karolina nocoń

28.10.21

odchodzi i wraca, nawiedza i napawa, czasem nawet nadzieją. pada. jak deszcz, deszcz słów, tak szczelny, że nie ma nawet czasu na odpowiedź. odpowiedź zresztą nic nie zmienia. oswajam wodę i ogień, im bardziej samodzielnie, tym bardziej jednocześnie, a źrenice powiększają się, im bardziej cię chcę. miałam dziś sen że cię miałam. sny spływają jak wodospady po ścianach doliny w której mieszkam, w zatrważającym pośpiechu i byle szybciej niż świadomość; czasu czy miejsca. ostatecznie wszystko kończy się morzem, w morzu, może nawet słońce tylko tam jeszcze szuka schronienia.