karolina nocoń

15.10.21

znowu tu jesteśmy. nie mogę przestać, nie mogę zacząć. staram się wsłuchać we własny głos, ale głos jest rozstrojony, fałszuje, nawet cisza nieprzyjemnie brzęczy, a kurz wypełnia luki między strunami i bruzdy w zniszczonych dłoniach. patrzę w tę mgłę zawieszoną na gałęziach, kiedy przypływ sięga ust i wypełnia puste ciało, wypłukując siłę, władzę i potęgę. przeraża mnie ogrom, i umykająca mi małość. szukam pustej przestrzeni, którą tkają brudnobłękitne fale i ostry zapach gniewu. oceanu. pierwszy śnieg już za mną. przede mną rozczarowane słońce.