karolina nocoń

26.9.23

próba mikrofonu, obrośniętego kurzem i miękką pajęczyną czasu bez precedensu; nawet jeśli już tu kiedyś byłam. a byłam na pewno. mieszkałam na płyciźnie, w matowym świetle i z towarzyszącą mi nieustanną pokusą głębi, ciemnej, gęstej głębi, w której już zupełnie nie byłoby mnie widać ani czuć. moja skóra rozumie skórę kamieni i wiecznie głodnych wodorostów, przypływ, odpływ, i skomplikowaną matematykę fal, której uczyłam się na pamięć całe życie. milczałam tak długo, że nawet nie zauważyłam kiedy dom stał się procesem; wodą po czubek głowy.