karolina nocoń

18.12.21

gdziekolwiek jestem, szukam morza. fale wypłukują z oczu piasek i nieprzespane noce dziwnego grudnia, który rozsypuje mnie po kontynencie; pęknięta klepsydra; nie ma czasu, bo wszystko stało się czasem, podróżuję sama. nie ma innej drogi, dotykasz mojego ciała zimną dłonią i mówisz: nigdy nie było. płaczę tuż po. zamglone plaże, czarne plaże, miejskie plaże, tam i z powrotem i tysiące kilometrów stąd czy stamtąd, w pogoni za falą akustyczną, która zamienia lód w wodę, rozrzedza powietrze i wyznacza drogę. piszę, bo już tylko ja słucham.